Psy ze Schroniska u Machowiaków przed mroźną zimą otrzymały nowe, bezpieczne kojce.
Budowa kojców była możliwa dzięki grantowi realizowanemu przez @PolskieSieciElekroenergetyczne, które przekazało na ten cel grant w postaci 24 tyś. złotych.
Dzięki nowym, bezpiecznym kojcom udało się zrealizować zarówno aspekt bezpieczeństwa dla odwiedzających schronisko jak i zapewnić ciepłe domy dla zwierząt.
Cel uważamy za zrealizowany, bowiem po wybudowaniu kojców zwiększyły się odwiedziny grup szkolnych i przedszkolnych w Schronisku dzięki zagwarantowanemu bezpieczeństwo.
Każda wizyta dzieci i młodzieży u Machowiaków wiąże się ze wzrostem empatii i zainteresowania bezdomnością.
Dzięki zakupionym smyczom i obrożom nasze czworonogi bezpiecznie wychodzą z odwiedzającymi na spacery. Dziękujemy za możliwość skorzystania z programu, naprawdę było warto.
„Wzmocnij swoje otoczenie” to program grantowy dedykowany dla mieszkańców terenów, na których Polskie Sieci Elektroenergetyczne prowadzą inwestycje.
Celem programu jest wsparcie projektów związanych z rozwojem lokalnej infrastruktury społecznej, aktywizacja życia społecznego i kulturalnego, ochrona środowiska, bezpieczeństwo oraz pomoc finansowa we wdrażaniu projektów.
Jego idea jest zbliżona do znanego i sprawdzonego rozwiązania jakim jest budżet partycypacyjny, dzięki któremu mieszkańcy mogą zmieniać swoje otoczenie.
Szczegółowe informacje o programie i jego organizatorze dostępne są na stronach internetowych https://wzmocnijotoczenie.pl/ oraz https://www.energetycznykompas.pl/
W ciągy tych kilkunasu lat pomoglismy tysiącom zwierząt !!!
Posiadamy swój szpital dla zwierząt, który potrzebujemy doposażyć w sprzęt m.in lampy bakteriobójcze, środki do denzynfekcji, leki, preparaty i środki opatrunkowe. Potrzebne nam również wytrzymałe kojce dla zabezpieczanych bezdomnych psów, za które gminy nie chcą przyjać odpowiedzialności, pozostajemy tylko my, ale gdzie je umieszczać bez kojców? Psy lękliwe potrzebują szczególnie solidnego zabezpieczenia. Potrzebujemy też nowych solidnych bud.
Marzy nam się remont budynku, ale to chyba cel dla nas nie do osiągnięcia. Pragniemy również w dalszym ciągu leczyć bezdomne zwierzęta, obecnie płacimy miesięczne faktury po kilknaście tysięcy złotych, a nasze konto ubożeje i znika w zastaraszającym tempie. Boimy się co będzie w dalszej przyszłości ….. Z pieniędzy, jeśli udałoby się nam coś wygrać, chcielibyśmy nadal kastrować bezdomne zwierzeta lub właścicielskie u ludzi, którzy są w trudnej sytuacji finansowej. To jedyna droga do zmniejszenia bezdomności zwierząt w naszym kraju.
Nie mamy też samochodu fundacyjnego i zwierzaki wozimy prywatnymi samochodami …. psy, które demolują nam samochody, załatwiają się pod siebie. Czy też zwierzęta z grzybicą i chorobami zakaźnymi …… Chcielibyśmy z tych środków kupić, nawet używany kilkunastoletni, ale własny samochód do wożenia zwierzaków, choćby do weterynarzy.
Tak rozwozimy dary, budy, karmy i zwierzaki swoimi prywatnymi samochodami …..
Pies Zefir z chorobami skóry razem z łańcuchem jedzie w nową lepszą drogę życia naszym malutkim autem osobowym, ponieważ nie mamy fundacujnego.
Składamy fotele w aucie w którym wozimy dzieci następnie wkładamy klatki z psami do weterynarzy lub zabrane z interwencji.
W chwili obecnej, jesteśmy najstarszą mielecką organizacją dziającą na rzecz zwierząt. Jeszcze na długo przed oficjalną rejestracją, najstarsze z nas stażem, bardzo czynnie poświęcały się bezdomnym zwierzętom, już od 2005 roku. Przez ten czas wypracowaliśmy sobie zaufanie społeczne i dotąd ładnie funkcjonowaliśmy i działaliśmy prężnie. Nastały jednak ciężkie dla wszystkich czasy…
Podkarpacie nie jest łatwym terenem do działania, bo świadomość ludzi co do potrzeb zwierząt wciąż jeszcze mocno kuleje na obie nogi, więc pracy jeszcze długo nam nie zabraknie…
Dziurawe budy, krótkie łańcuchy, pomyje w miskach, żar z nieba, mróz na które narażone są psy to wciąż wiejskie standardy. Podobnie rzecz ma sie do traktowania kotów, których nadpopulacja jest naszym koszmarem.
Akcje kastracji psów i kotów, w których biliśmy rekordy ( ponad 500 zabiegów rocznie!), to wciąż jeszcze igła w stogu siana, a ostatni rok nie będzie należał do udanych, właśnie przez brak funduszy 🙁
Pomagamy w ratowaniu kotów i psów z wielu miejsc, nie tylko z Mielca. Ale też z okolic Sandomierza, Tarnobrzega, Gorzyc, Stalowej Woli, Przemyśla, Dębicy.
Mamy pod opieką koty chore, niepełnosprawne: Ryżego i Wiktora z Ukrainy oraz Tymotka z podkarpackiej wsi.
Uratowaliśmy wiele kociąt z działek. Kocięta znalazły szczęsliwe domy.
Kastrujemy wiejskie koty. Jezdzimy na łapanki, organizujemy zabiegi i leczenie.
Takie koszyczki są wystawione w trzech sklepach zoologicznych w Mielcu.
Można wrzucać do koszyczków, dzięki uprzejmości sklepów karmy, przysmaki drobne akcesoria, które osobiście zawieziemy za około dwa tygodnie do schroniska w Ukrainie.
Oczywiście całą relacje z wizyty w bardzo biednym schronisku, w którym brakuje w zasadzie wszystkiego będziemy upubliczniać na naszym facebookowym profilu i stronie www.bezdomne.com
Policja, gminy reagują dopiero, gdy stanie się tragedia!
Spróbujcie Państwo zgłosić wałęsające się psy!
Gmina będzie się wykręcać brakiem środków na hycla, brakiem środków na odłowienie, brakiem środków na umieszczenie psów w schronisku!
Spróbujcie zawiadomić policję lub straż miejską, ze psy/pies się błąka…. zrobią wszystko, żeby ośmieszyć i upokorzyć zgłaszającego.
Nasze doświadczenia z gmina, służbami są niestety w większości negatywne i dopiero walka z niektórymi gminami doprowadziła do tego, że reagują na zgłoszenia (chyba ze strachu przed publikacją i mediami).
GDYBY PSY Z TEGO STADA MIAŁY CZIPY, WIADOMO BYŁOBY KTO JEST ODPOWIEDZIALNY ZA TĄ TRAGEDIĘ!
A tak to wałęsają się niekastrowane, nieczipowane, agresywne psy stwarzając zagrożenie dla ludzi i innych zwierząt.
Nasz ukraiński kot Cherry Wisienek został adoptowany przez Panią Anię.
Mieszka w kochającym, świadomym domu, w którym mieszkała nasza mielecka Luizka.
Znalezienie domu dla kota pozytywnego to cud, ale taki dom to MARZENIE.
Nigdy byśmy nie pomyśleli, ze Wisienek pojedzie 1000 km do swojego domu.
Dziękujemy serdecznie za adopcję
26.3.2022
PREZENTUJEMY NASZE KOTY FIV-kowe
Mamy ich 3, przyjechały z Ukrainy, bardzo wyniszczone, zaniedbane.
Ryży 12 letni senior z Zaćmą na jednym oczku.
Przemiły starszy kocurek.
W każdej lecznicy w jakiej się z nim pojawiamy, słyszymy ,,to jest nasz ulubieniec”, tak skrada serca wszystkich swoim wdziękiem i urokiem.
Kocurek przyjechał do nas z Lwowa 6.03.2022.
Uwielbia wszelkie głaski, przytulaski i długie wylegiwanie się.
Powoli tupta za człowiekiem w nadziei, że weźmie go na kolana i przytuli do serca i poświęci uwagi choć 5 minut.
Kto da stały dom spokojnemu seniorkowi na jesień życia ?
Ryży jest odrobaczony, chipowany, kastrowany.
Jest obciążony FIV czyli zespołem niedoboru odporności.
Dla ludzi to całkowite placebo, ale obawiamy się, że wiele osób może to obciążenie zniechęcić.
Spokojnie może żyć w domu jako ,,jedynak” lub z innym kotem FIV-kowym.
Wiktor to 10 letni kocurek.
Przyjechał do nas 6.03.2022 z Lwowa.
To większy spokojny, kocurek którego największą przyjemnością jest dobra saszetka za którą ,,zrobi wszystko”, taki łasuszek z niego i oczywiście najbardziej pragnie uwagi człowieka.
Został wyłapany pod blokiem jednej Pani weterynarz w Lwowie, której podrzucano zwierzaki.
Jest ewidentnie kotem domowym, który kiedyś miał swoją rodzinę.
Jest spokojny z charakteru zgodny z innymi kotami, ale niekoniecznie nadaje się do domu z małymi dziećmi, ponieważ za długo głaskany lub złapać troszkę ząbkami.
Jeśli masz lub możesz mieć spory zapas saszetek i troszkę miejsca w domu, to prosimy daj dom naszemu uchodźcy z Lwowa.
Na pewno się miłością odwzajemni.
Wiktor jest kastrowany, odrobaczony, zachipowany.
Jest obciążony FIV czyli zespołem niedoboru odporności.
Dla ludzi to całkowite placebo, ale obawiamy się, że wiele osób może to obciążenie zrazić.
Spokojnie może żyć w domu jako ,,jedynak” lub z innym kotem FIV-kowym lub innymi gatunkami zwierząt.
Czy taki kotem ma szansę na swojego wymarzonego człowieka ?
Cherry – niewielki kocurek, około 5 lat, który przyjechał do nas 6.03.2022.
Jeśli szukasz kota ,,pieszczocha ” to strzał w dziesiątkę.
Cherry już po wyciągnięciu ręki człowieka układa się do pozycji głasków, przytulasków.
Jest wdzięczny za każdy dotyk.
Sam wskakuje nieśmiało na kolana i wtula się w ramiona człowieka nie chcąc ich opuszczać.
Kiedy wchodzimy do naszego szpitalika cichutko mruczy, aby jego pierwszego przytulać.
Kotek idealny dla dzieci i osób starszych, dla każdego kociarza.
Jest obciążony FIV czyli zespołem niedoboru odporności.
Jest odrobaczony, kastrowany, chipowany. Polecamy tego ,,przytulaska”
Dzisiaj był 15 zabieg laseroterapii. Ostatni. Dziękujemy bardzo Agata Sok za opiekę nad biedakiem
W przyszłym tygodniu zaszczepimy Tymotka szczepionką podstawowa, później doszczepimy na białaczkę.
Co miesiąc trzeba podawać Solensie. Oprócz tego dostaje Kreon i co tydzień musimy sprawdzać ile waży.
Bardzo prosimy o wsparcie zbiórki dla Tymotka
Prosimy o pomoc w szukaniu domu stałego
Tak wyglądał Tymotek, kiedy został znaleziony w okolicy domu swoich wybawców, w jednej z podkarpackich miejscowości. Zabiedzony był i poturbowany. Siedział przykulony w pozycji bólowej. Na dodatek, ogromny świerzb w uszach, załzawione oczy i powiększony brzuch.
Kocurek został zaopatrzony przez tamtejszego weterynarza, który dogląda zwierząt gospodarskich. Nie miał wykonanych szerszych badań specjalistycznych.
Rany na głowie ładnie zdążyły się zagoić, ale duży brzuch i sztywny chód wciąż budziły niepokój.
Dlatego nasza fundacja zaoferowała pomoc i postanowiła przejąć Tymotka pod swoje skrzydła. Współpracujemy z bardzo dobrymi lecznicznicami w Mielcu, które dysponują sprzętem do szerokiej diagnostyki. Z dotychczasową opiekunką, której nie był obojętny jego dalszy los, przebył ponad 100 km po pomoc.
Tak bardzo wyczerpała kotka podróż i wstępne oględziny…
Pierwsze badania wykazały zażółcenia skóry, wciąż spory świerzb uszny, bolesność brzuszna i usztywnienie kręgów, zwłaszcza w okolicy ogona.
Dalsze badania USG, RTG i analizy krwi wykazały:
Bardzo silny stan zapalny pęcherza moczowego, ból, złogi i pogrubienie i rozwarstwienie ścian. To ostatnie wyglądało bardzo niepokojąco i mogło zwiastować nawet zmiany nowotworowe. Zalecono leczenie stanu zapalnego i obserwację zmian. Na szczęście, na chwile obecną, zmniejszyły się i nieco odetchnęliśmy z ulgą.
Dużo do życzenia ma stan zębów, które są bardzo zniszczone przez kamień. I znowu ból… 🙁
Stan kręgosłupa wyjaśnił przyczynę usztywnienia i bezwładnego ogonka. Tymotek ma bardzo bolesne zwyrodnienia.
Naszym celem jest to, aby pomóc mu cieszyć się życiem bez bólu, dopóty, dopóki się da. Tyle przecież przeszedł, że chcemy aby pożył jeszcze choć troszkę pod troskliwą opieką Wolontariuszki, która zaoferowała mu dom tymczasowy. W tej chwili, kocurek dostaje silne leki przeciwbólowe, których działanie jest podobne do morfiny.
Dobra wiadomość w tym wszystkim, to taka, że testy FIV, FeLV oraz w kierunku Panleukopenii wyszły ujemne 🙂
Nasza zbiórka ma na celu pokrycie kosztów badań i analiz, a także pomoc w utrzymaniu Tymotka w domu tymczasowym. Wiadomo, że przy tych problemach z pęcherzem, kocurek musi dostawać najlepszą specjalistyczną karmę. Zbiórka pokryje również koszty tak ważnych leków i leczenia i badań kontrolnych.
W planach jest kastracja i sanacja jamy ustnej.
Wiadoma sprawa, bardzo prozaiczna, to żwirek. Być może przy jednym kocie nie jest to duży wydatek, ale przy stadzie własnych czworonogów i kilku tymczasach, urasta ten koszt do wysokiej rangi.
Prosimy więc o POMOC
❤️ 27.4.2022
Tymotek został wykastrowany, zęby zostały wyczyszczone, jeden wyrwany. Został też zaczipowany.
❤️ 26.4.2022 – Tymotek zaczyna terapię laserową na kręgosłup.
I dawkę laserów dostał już we wtorek (26.4.2022), dzisiaj 28.4.2022 miał już II dawkę.
❤️ 1.5.2022
Magnetoterapia dzień pierwszy – Tymotek zaczął terapię.
❤️ 11.05.2022.
Kocurek zakończył właśnie magnetoterapię. Jego kręgosłup nadal musi jeszcze być leczony za pomocą lasera. Przeszedł już 8 zabiegów, a nawet nie jest jeszcze w połowie terapii.
W lecznicy za wszelką cene próbuje poszukać sobie jakiegoś spokojnego zakamarka, w którym ma nadzieję pozostać niezauważonym i w ten sposób przeczekać swoją wizytę 😉 Miauczeniem okazuje niezadowolenie z ograniczeń, jakie stawia mu ta terapia, bo musi siedzieć karnie na miejscu i odczekać swoje 😉 Jego zachowanie świadczy o tym, że jego kondycja jest w coraz lepszej formie i pewnie żwawo potuptałby już do swojego własnego domku, za którym zaczynamy się już pomału rozglądać 🙂
❤️ 23.5.2022 zakupiliśmy kolejną partię żwirku i pożywnej karmy dla Tymotka i Ryżego.
🆘 ❤️ Jeśli ktoś zechce się z nami podzielić 1% na zwierzaki i inne nasze ratowane będziemy bardzo wdzięczni.
Nasz numer KRS: 0000438628
Bardzo prosimy o najmniejsze wsparcie nawet najdrobniejsze !
Paczkę z karmą lub żwirkiem dla tych kotków można do nas wysłać na adres :
Fundacja Animals Mielec
Złotniki 121 B
39-300 Mielec.
❤️ ❤️ ❤️ Za każdą nawet najmniejszą puszeczkę karmy dla nich, bardzo serdecznie dziękujemy, ponieważ przy takiej ilości przyjmowanych zwierzaków z Ukrainy plus nasze Polskie tymczasowe zwierzaki które pochłaniają ogromne nakłady finansowe bez Państwa pomocy nas nie stać.
Zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie naszych działań, sami nie dajemy już rady pomagać zwierzakom bezdomnych, szczególnie tych za które najczęściej gminy nie chcą przyjąć odpowiedzialności i zdane są wyłącznie na naszą pomoc.
Pomóżmy tym, co głosu nie mają.
W tym roku nasz wydatki sięgnęły zenitu i przyprawiają nas o ból głowy, skąd wziąć na to pieniądze?
Poniżej przedstawiamy zdjęcia z kilku akcji z samego tego roku.
Błagamy wręcz o wsparcie naszych podopiecznych , choć o 20 zł.
Bez Państwa pomocy nie możemy dalej ratować chorych, rannych upodlonych zwierząt.
Fundacja Animals Mielec jest organizacją całkowicie charytatywną, działającą na rzecz bezdomnych zwierząt.
Działa nieustannie od 2012 r.
Wszystkie nasze działania są szczegółowo opisane na profilu fb Fundacja Aniamals Mielec.
W samym tylko 2020 r. wykonaliśmy 320 darmowych zbiegów kastracji.
Co czyni nas największą organizacją w południowej Polsce, kastrująca bezpłatnie zwierzęta. 150 kotek, 40 kocurków, 100 suczek oraz 30 psów.
W 2021 r planujemy pobić rekord wykonanych zabiegów kastracji aby schroniska dla zwierząt nie były wreszcie potrzebne.
Współpracujemy z lecznicami w Mielcu, Czerminie, Tarnobrzegu, Staszowie, a nawet w Przemyślu czy Gorzycach.
Zabiegi wykonane głównie zwierzakom przygarniętym, bezdomnym, u osób w trudnej sytuacji finansowej czy posiadających większą ilość zwierząt.
Fundację prowadzimy całkowicie za darmo w czasie wolnym od pracy i obowiązków.
Nie mamy etatów, nie pobieramy żadnego wynagrodzenia za naszą działalność.
Dokarmiamy koty wolno żyjące, przekazujemy budki dla tych kotów.
Pomagamy zwierzętom z ubogich gospodarstw poprzez przekazywanie bud, karmy suchej i mokrej, środków na odrobaczenie.
Zapewniamy bezpłatne kastracje psów i kotów z takich miejsc.
Pomagamy w lokalnych schroniskach i przytuliskach.
Wydajemy kilkanaście ton rocznie karmy karmicielom kotów wolo żyjących głównie w Mielcu, Dębicy, Tarnobrzegu.
Prezentowane zdjęcia są zrobione przez nas, głównie na interwencjach.
Nie mamy swojego lokum czy też oszczędności i spora część tych zwierzaków jest zabezpieczona w naszych domach prywatnych.
Jeździmy do lecznic czy na interwencje swoimi własnymi samochodami prywatnymi na własnym paliwie.
Obecnie na Ukrainie trwa zbrodnia przeciw ludzkości, niczym nieuzasadniony atak na naszych wschodnich sąsiadów. Rośnie liczba ofiar wojny a wojna zbiera krwawe żniwo…..
Nieustający ostrzał bomb, rakiet, czołgów, samolotów czy statków sieje strach nie do opisania. Bombardowani są cywile, szpitale, przedszkola żłobki domy prywatne a także korytarze humanitarne.
Ludzie często uciekają w tym co maja na sobie i łapią w chwili grozy do torby co mają najcenniejsze……
Przeczytajcie tą autentyczną historię która wydarzyła się w ubiegłym tygodniu:
W ubiegłym tygodniu w pobliżu przejścia granicznego Korczowa. Jedna starsza kobieta narodowości ukraińskiej na torach kolejowych chciała popełnić samobójstwo… Rzuciła się pod nadjeżdżający pociąg aby odejść z tego świata pełnego bólu i cierpienia. W ostatniej chwili została zaciągnieta siłą z torów i wezwano karetkę pogotowia w wyniku jej obrażeń…. W karetce – krzyczała ratownikom – ,,Ja nie chcę żyć, nie mam już dla nikogo, jeśli przeżyły moje koty to ratujcie moje koty, one są dla mnie najważniejsze”. Kobieta w akcie straszliwej desperacji miała przy sobie szmacianą torbę a w niej, to co miała najcenniejsze ze sobą 4 jej koty ! Nie zabrała ze sobą złota, kosztowności, aktów notarialnych czy innych dokumentów. Zabrała ze sobą 4 koty ! One też ledwie uszły z życiem, zabrano je w szmacianej torbie z torów w ostatniej chwili…. Chciała się zabić razem z nimi ! Nie mogła, odejść z tego świata spokojnie, wiedząc że jej najlepsi przyjaciele gdzieś się będą poniewierać z głodu, umrą na skutek chorób czy zostaną przez kogoś przeganiane, zabite pałą lub w inny drastyczny sposób. Chciała odejść z tego świata razem z nimi, szybką śmiercią bez cierpienia…. taka była jej decyzja i nie mam ją oceniać. Nie wiemy co było powodem jej desperackiego czynu, czy dowiedziała się właśnie, że zginą jej syn, mąż na wojnie, czy zniszczono doszczętnie jej dom i czy nie będzie miała już dokąd wracać. Koty zostały w torbie przyniesione do pawilonów pomocowych, nakryte kartonem i tam ruszający się karton, dostrzegły dobre dusze ze Schroniska w Tarnobrzegu. Pod kartonem zobaczyły, roztrzęsione ze strachu 4 młode kocie dziewczynki które załatwiały się z przerażenie pod siebie. Zostaliśmy poproszeni o pomoc w zabezpieczeniu kociaków, ponieważ Schronisko w Tarnobrzegu z przejścia granicznego miało przywieźć tylko 5 zwierzaków a przywieźli ostatecznie kilkanaście nadprogramowych. Bez zastanowienia przyjęliśmy je w nocy, tym bardziej poznając ich historię. Kiedy z kontenera zostały przełożone do dużego kenela w naszym szpitaliku z kocykiem i pełną michą… Stały w kącie jak osłupiałe… kompletnie zdrętwiałe , sztywne jakby zamarły. Były totalnie wygłodzone ale z przerażenia nie były w stanie się ruszyć ! Nie były w stanie jeść…. Dopiero kiedy zgasiliśmy światła, jedzenie znikło w nocy. Podczas transportu jechały razem z szczekającymi psami, proszę sobie wyobrazić ile miały stresu przerażenia…. teraz są bezpieczne, najedzone, pod opieką weterynarzy.
Kotki przyjechały w jednym transporcie z przejścia granicznego w samochodzie pełnym psów ! Sami wyobraźcie sobie co one przeżyły !!! Na zdjęciu ten właśnie transport Schroniska Tarnobrzeg.
Teraz apel: Zapewne jest to niemożliwe ale wierzymy w moc internetu…. może ktoś rozpoznaje te kotki ? Może ktoś był akurat na tym przejściu granicznym kiedy była ta przerażająca sytuacja, może ktoś kojarzy tą Panią ? Wie w którym szpitalu przebywa ? Może tego posta czyta osoba pracująca w tym szpitali lub jakieś służby graniczne mają zanotowane dane tej Pani ? Chcemy poinformować tą Panią że ,, jej dobytek i najlepsi przyjaciele” są w dobrych rękach. Żeby była spokojna o ich los . Może się z nami skontaktuje i będzie chciał je odebrać ? W zasadzie nie wiemy , czy mamy szukać im domu czy mają u nas na nią czekać ? Dlatego najlepiej byłoby żeby dała nam ona znać. Na razie czekamy. Kotki to 4 dziewczynki w wieku około 7 miesięcy. Miały świerzb w uszach i jedna okropną biegunkę. Dostała koteczka leki przeciwbiegunkowe i wszystkie zostały odrobaczone, chipowane i uszka wyczyszczone…. wkrótce testy przeciw-chorobom , szczepienia oraz chcemy je wysterylizować. Założyliśmy osobną zbiórkę na ich utrzymanie, leczenie- tej czwórki dziewczynek a jeśli będzie jakaś nadwyżka chcemy przekazać ją za sterylizację bezdomnych kotów i psów w Polsce i na Ukrainie.
Czy ktoś rozpoznaje te kotki ? Dziewczyny bardzo zżyte ze sobą.
Kotki od razu uzyskały u nas niezbędną pomoc weterynaryjną.
Na zdjęciu badanie, czyszczenie uszek, podawanie leków, chipowanie w bezpiecznej torbie weterynaryjnej iniekcyjnej przez lekarza weterynarii.
Wujka Wojtka.
Wujek Wojtek weterynarz odwiedza i sprawdza stan zdrowotny naszych dziewczynek prawie codziennie ale za wizyty leki, badania będziemy musieli zapłacić. Brudne uszka naszych dziewczynek i podane leki.
Na nieszczęście jeden z kotów pogryzł weterynarza i podrapał dotkliwie naszą koleżankę.
25.3.2022
koty się ośmielają.
Wszystkie zostały zaszczepione.
Obecnie sterylizujemy najwięcej kotów i psów na Podkarpaciu, w samym tylko 2021 było wykonanych na nasz koszt ponad 500 zabiegów.
Stale współpracujemy z gminami w tym zakresie.
Jesteśmy organizacją OPP.
Wszystkie nasze działania są w całości charytatywne i całość zebranych środków trafia w 100 % do najbardziej potrzebujących zwierząt.
Działamy od 2012 roku.
Wszystkie nasze zakupy, wydatki, faktury, akcje, w których bierzemy udział, prezentowane są na profilu FB Fundacja Animals Mielec.
Jeśli ktoś zechce się z nami podzielić 1% na zwierzaki z Ukrainy i inne nasze ratowane będziemy bardzo wdzięczni.
Nasz numer KRS: 0000438628
Obecnie od początku wojny przyjęliśmy 16 zwierząt z Ukrainy ! Wysłaliśmy leków preparatów weterynaryjnych , środków opatrunkowych za blisko 20 000 zł do Ukrainy.
Utworzyliśmy tymczasowy szpitalik dla zwierząt z Ukrainy. Stele go wyposażamy.
Bardzo prosimy o najmniejsze wsparcie nawet najdrobniejsze !
Paczkę z karmą lub żwirkiem dla tych kotków można do nas wysłać na adres :
Fundacja Animals Mielec
Złotniki 121 B
39-300 Mielec.
Za każdą nawet najmniejszą puszeczkę karmy dla nich, bardzo serdecznie dziękujemy, ponieważ przy takiej ilości przyjmowanych zwierzaków z Ukrainy plus nasze Polskie tymczasowe zwierzaki które pochłaniają ogromne nakłady finansowe bez Państwa pomocy nas nie stać.
Po ciepłym przyjęciu akcji KodynaKota, gdzie wykazaliście się olbrzymimi sercami oraz zaangażowaniem, razem z Codigo przygotowaliśmy dla Was kolejną jej odsłonę.
Kochani! Zapraszamy Was do kolejnej wyjątkowej inicjatywy, dzięki której możecie nam w prosty sposób pomóc napełnić miski naszych kotów, nie dokładając do tego ani złotówki.
– codzienne klikanie w miseczkę. któregoś z naszych kotów https://codigos.pl/k/koty/ – gdy miska wypełni się w 100% wtedy Codigo przekaże nam specjalistyczną karmę dla naszego podopiecznego
– korzystanie podczas zakupów internetowych ze zniżek do wielu popularnych marek na portalu https://codigos.pl – 1.5% swojej prowizji, z każdego Waszego zakupu z użyciem kodów, Codigo przekaże na zakup karmy dla kotów
Polubcie stronę, ustawcie sobie przypomnienie, wysyłajcie znajomym, udostępniajcie dalej i klikajcie w miseczki pomagając je napełnić.
Ktoś tu chyba kiedyś na swój sposób kochał zwierzęta…konie, pewnie też i psy…
Ktoś narysował konia na deskach szopy, a pies, uwiązany na łańcuchu ma przyjazne usposobienie.
Pewnie pamięta człowieka z dobrej strony, a może tylko to majaki sprzed wielu lat, bo ostatnie spędził uwiązany na łańcuchu, bez namiastki obroży (koszmarny łańcuch na szyi!!!), w samotności, na tyłach stodoły…
Umarł pan, przed laty i czas wokoło stanął w miejscu.
Ale nie dla tego psa, któremu życie przeciekło przez palce łap…
10.05.2022 – interwencja
Fakty pokrywają się ze zgłoszeniem, na które przybywamy w asyście policji.
Opustoszałe, od śmierci właściciela gospodarstwo i nikomu niepotrzebny pies uwiązany obok dziury w stodole.
Z wywiadu wiemy, że dostawał jedzenie od niezaradnego człowieka mieszkającego w okolicy.
Jak wygląda to jedzenie? Garnek klasycznej wiejskiej polewki składającej się z pomyj i chleba.
Wystarczające może dla zamaskowania głodu, ale niezaspakajające potrzeb żywieniowych żadnego psa.
Stres i braki w odżywianiu osłabiły psisko na tyle, że został zaatakowany przez nużeńca, do tego pchły, kleszcze i zapewne, dla pełnego zestawu, lokatorzy wewnętrzni.
Ogromne zaniedbania spowodowały też stan zapalny oczu i uszu.
Jedno wielkie cierpienie…
Dziś jest piękny majowy dzień, a ta jego gehenna trwała latami.
Tęsknił i cierpiał fizycznie w beznadziei.
Dla psa to wieczność. Połowa życia, albo i więcej…
Cudem w końcu, ktoś się pochylił nad jego losem i zawiadomił naszą Fundację.
Pies cieszy się na nasz widok, wita się, podaje łapę.
Prowadzony, chętnie podąża za nami.
Zaczyna się jego nowe życie.
Ale tak naprawdę przecież on dopiero zaczyna żyć…
A my, tego widoku nie zapomnimy nigdy.
Teraz, razem z Wami, dajemy mu szansę. Odmienimy jego los . Jednak bez Was, nic!
Reagujemy na zgłoszenie, pomimo braku miejsc w Domach Tymczasowych i braku środków na hoteliki!
Nasze środki wyczerpują się szybciej niż wpływają nowe.
Jednak nie chcemy zawieść, chcemy spać spokojnie, wiedząc że on już nie będzie tkwił w tej beznadziei.
Wieziemy psa prosto do weta.
Początek nowego życia, to nowe koszty.
Proza życia, taka jest kolejność rzeczy.
Nasza mała Fundacja nie zarabia, a my pracujemy non profit.
Nasze działanie jest zależne od Waszych datków!
Jeśli zostaną jakieś środki ze zbiórki przeznaczamy je na ratowanie wiejskich psów oraz kastracje psów na wsiach.
Zęby
Ucho
Waga żelastwa!
1,4 kg na szyi do noszenia przez lata !!
Zaawansowany nużeniec
Badania krwi
12.05.2022
Zefir zakotwiczył w Domu Tymczasowym u Pani Moniki. Odwiozły go wolontariuszki Agnieszka i Agata. Podroż w obie strony to 170 km na własnym paliwie. Przy czym, w przypadku nużeńca, obie dziewczyny musiały porządnie wydezynfekować siebie, ubrania i samochód. Jednak wiadomo, że dobro psa jest tu najważniejsze…
Zefir został zaopatrzony w karmę, kocyk i preparaty weterynaryjne zakupione za pieniądze od darczyńców.
Leczenie będzie kontynuowane i szczęściem jest to, że na nasz apel odpowiedziała osoba, która przyjęła tymczasowo psa i nie boi się trudu leczenia, które wymaga czasu i konsekwencji.
Mamy nadzieję, że pod dobrą opieką Zefirek szybko dojdzie do siebie i wtedy będziemy szukać dla niego super domu.
Tymczasem jest szczęśliwy zażywając wolności i moszcząc tyłeczek na fotelu.
To wszystko z Waszą pomocą! Dziękujemy!
Bardzo cieszy nam to, ze udała się szybka akcja zabrania go z posesji, a jeszcze bardziej, że udało się zabezpieczyć go w dobrej miejscówce.
Oczywiście na bieżąco będziemy opłacać leczenie i dostarczać karmę dla niego.
🛑 25.4.2022 Kolejne zgłoszenie, kolejne psy z terenów wiejskich, które potrzebują odrobaczenia, odpchlenia, od kleszczenia, szczepień i kastracji.
Psy NIGDY nie były u weterynarza.
Psy są bezpieczne, ale muszą być ogarnięte weterynaryjne.
5.4.2022
Jak co tydzień pojechaliśmy w tereny wiejskie, żeby pomóc potrzebującym zwierzętom. Może się komuś wydawać po co tak jeździmy? Przecież mamy XXI wiek każdy pies i kot powinien mieć odpowiednią opiekę, wikt i miejsce do spania. Jednakże rzeczywistość jest daleka od tego, do czego większość z nas jest przyzwyczajona, nie jest tak różowo. Wręcz można stwierdzić, ze jest tragicznie! Mamy kilka miejsc, które wymagają regularnych wizyt, właściciele sobie nie radzą, są w nieciekawej sytuacji materialnej. Tak też było i dzisiaj. Z tej wyprawy przywieźliśmy 1 suczkę, po wielokrotnym szczenieniu, 1 kocicę (prawdopodobnie w ciąży, też po wielu porodach), oraz 2 kocurki.
Ta zbiórka ma na celu zebranie środków na zabiegi kastracji. Szacujemy koszt dla suczki ok. 400-500 zł, kocicy ok. 200-250 zł z przechowaniem, oraz 2 x ok.140 zł za kocurki. Do tego przydałoby się zwierzaki porządnie odrobaczyć preparatem Advocate/Broadline, ponieważ NIGDY nie były odrobaczane, a dodatkowo koty mają świerzb w uszach. Koszt kolejne 250-300 zł ( po ok. 50-65 zł za pipetę).
Poprosiliśmy lecznicę, żeby podczas zabiegów sterylizacji/kastracji zrobiono przegląd jamy ustnej zwierząt, czyszczenie uszu, to może wygenerować dodatkowe koszty.
Kocica i suczka będą musiały zostać w lecznicy minimum 3 dni po zabiegu.
Kocurki wrócą do swojego gospodarstwa.
Oceniamy koszt całej akcji na ok. 1200-1500 zł.
W drodze do lecznicy
ZWIERZAKI SĄ JUŻ W LECZNICY – JUTRO BĘDĄ ZABIEGI. Po otrzymaniu faktury za leczenie wstawimy ją do zbiórki.
8.4.2022 suczka i 2 kocurki są już w domu. Dziś wykonaliśmy zastrzyk suczce.
Pies jest też już po kastracji, jutro wraca do domu wraz z kocicą.
PIES
SUCZKA – ZASTRZYK ZNIOSŁA DZIELNIE
ZOSTAŁA TEŻ ODROBACZONA
Bardzo Państwa prosimy o wsparcie naszej zbiórki. Pozwólmy tym zwierzakom żyć pełnią szczęścia, bez ciągłych cieczek, rujek, porodów, karmienia niechcianego przychówku, bez pasożytów zewnętrznych i wewnętrznych.
Gmina Żyraków, miejscowość Wiewiórka, środa 5.12.2021, godz. 8 rano.
Na drodze leży potrącony piesek, wokół niego są zgromadzone inne psy.
Dziesiątki samochodów przyjeżdża i nikt się nie zatrzymuje, żeby zabrać z drogi rannego psa.
Skandal i znieczulica po prostu.
Zatrzymuje się wolontariusz Fundacji Animals Mielec.
Zabiera psa z ulicy na chodnik.
Okazuje się, ze to suczka ok.5-6 kg, otoczona przez chmarę psów-samców.
Brak pilnowania własnych psów, które swobodnie biegają sobie po drodze.
Gmina zna problem, były zgłoszenia na policje.
Wolontariusz zabezpiecza psa, owija w ciepły koc, umieszcza w samochodzie. I zaczyna chodzić od domu do domu i szukać właściciela.
Gmina obiecuje, że weterynarz, z którym ma umowę jest już w drodze.
40 minut później wolontariusz nadal czeka na przyjazd pracownika gminy i weterynarza.
Schodzą się mieszkańcy, słychać nieżyczliwe komentarze, że psem się tak zajmujemy, ciekawe czy ludźmi też.
Śmiechy, dogadywanie, ze już kawalerka nie będzie miała panny do …. Żal serce ściska, ze taka mentalność dominuje.
Nikt się nie interesuje ranną suczką.
Nasza zbiórka jest spontaniczna.
Postanowiliśmy na początek zorganizować zabiegi sterylizacji dla 5 suczek z tej gminy dla właścicieli w trudniejszej sytuacji finansowej lub posiadających kilka zwierząt.
Jeśli będzie zainteresowanie, to zwiększylibyśmy liczbę zabiegów.
Bardzo prosimy o wsparcie naszej akcji sterylizacji.
Sytuacja wygląda tak. Mamy bardzo ciężką sytuacje materialną, pomoc zwierzętom z Ukrainy kosztowała nas więcej niż mogliśmy sobie to wyobrazić. Przerosła nas i jednocześnie zadłużyła.
Nie zapominaj, że nadal pomagamy, u nas tutaj, na swoim podwórku.
Mieliśmy na chwilę obecną zaprzestać pomocy zwierzętom z zagranicy, z prostej przyczyny – brak wpłat na ten cel.
A co można powiedzieć o sytuacji za granicą?
Ludzie w Polsce i na świecie już się przyzwyczaili do wojny, wrócili do swoich spraw.
Wojna z powrzechniała.
Już się o niej nie mówi na przystankach. Nie wspomina w domu, czy też w pracy.
Ale nie zapominajmy, że ona nie zniknęła. Jest nadal. Ludzie i zwierzęta przeżywają tam horror. Obrazy wojny wypieramy z głowy. I dobrze, nie możemy przecież żyć cały czas pod presją, w ciągłym zastraszeniu i strachu o jutro.
Ale fakt jest faktem – wojna trwa nadal. I to tuż za naszą granicą.
Czy można coś z tym zrobić?
W piątek odbieramy telefon. Tak z Ukrainy. Pilnie potrzebna pomoc. Co zrobić? Przecież już nie mamy jak. Po zapłaceniu FV na koncie w banku nie wiele zostanie. A przecież tutaj też są bezdomne głodne koty czy psy które potrzebują karmy i pomocy. Są jeszcze zwierzęta z poprzedniej akcji ratunkowej.
Nie poddajemy się. Szukamy rozwiązania. Udało się. Po rozmowach z weterynarzami możemy odroczyć terminy płatności.
Działamy?
– tak działamy operacja się rozpoczyna.
Schronisko w Łucku na Ukrainie potrzebuje naszej pomocy. Leki, karma, żwirki itd. Tam są to rzeczy nie do zdobycia. Zbieramy się, jedziemy z darami. A to wszystko kosztuje. Nawet paliwo na drogę. Ale jedziemy pomagamy wraz z innymi członkami innych organizacji.
Pięknie, ale przecież FV nie znikną. Są tylko odroczone. I w całej tej sytuacji znajdujesz się Ty. Najważniejsze ogniwo całego procesu pomocy. To dzięki Tobie możemy robić to co robimy. Jechać tam z narażeniem życia. Dziękuję, bo to dzięki Tobie jest możliwe. Nigdy nie wiadomo co tam zastaniemy. Co tak naprawdę się stanie. Przyjedziemy sami czy ze zwierzętami. Czy starczy darów z którymi tam jedziemy? Granica, czy nas wpuszczą, czy mamy wszystkie dokumenty i pozwolenia? Pytań jest więcej niż odpowiedzi.
Skoro już tutaj jesteś to zrób jeszcze jeden wysiłek i kliknij w ten wielki czerwony przycisk i działaj.
Prawdopodobnie to będzie Twój najpiękniejszy dzień od dłuższego czasu. A na pewno będzie to najpiękniejszy dzień dla kotów i psów które właśnie ratujesz i nie pozwalasz im zginąć z głodu.
Nie zapominaj, że nadal pomagamy, u nas tutaj, na swoim podwórku.
Mieliśmy na chwilę obecną zaprzestać pomocy zwierzętom z zagranicy, z prostej przyczyny – brak wpłat na ten cel. A co można powiedzieć o sytuacji za granicą?
Ludzie w Polsce i na świecie już się przyzwyczaili do wojny, wrócili do swoich spraw.
Wojna z powszechniała.
Już się o niej nie mówi na przystankach.
Nie wspomina w domu, czy też w pracy.
Ale nie zapominajmy, że ona nie zniknęła.
Jest nadal. Ludzie i zwierzęta przeżywają tam horror.
Obrazy wojny wypieramy z głowy.
I dobrze, nie możemy przecież żyć cały czas pod presją, w ciągłym zastraszeniu i strachu o jutro.
Ale fakt jest faktem – wojna trwa nadal. I to tuż za naszą granicą.
Czy można coś z tym zrobić?
W piątek odbieramy telefon.
Tak z Ukrainy.
Pilnie potrzebna pomoc. Co zrobić?
Przecież już nie mamy jak.
Po zapłaceniu FV na koncie w banku nie wiele zostanie.
A przecież tutaj też są bezdomne głodne koty czy psy które potrzebują karmy i pomocy.
Są jeszcze zwierzęta z poprzedniej akcji ratunkowej.
Nie poddajemy się. Szukamy rozwiązania.
Udało się.
Po rozmowach z weterynarzami możemy odroczyć terminy płatności.
Działamy?
– tak, działamy, operacja się rozpoczyna.
Schronisko w Łucku na Ukrainie potrzebuje naszej pomocy. Leki, karma, żwirki, podkłady preparaty przeciwpasożytnicze, kontenerki, klatki itd. Tam są to rzeczy nie do zdobycia. Zbieramy się, jedziemy z darami. A to wszystko kosztuje. Nawet paliwo na drogę. Ale jedziemy pomagamy wraz z innymi członkami innych organizacji.
Pięknie, ale przecież FV nie znikną. Są tylko odroczone. I w całej tej sytuacji znajdujesz się Ty. Najważniejsze ogniwo całego procesu pomocy. To dzięki Tobie możemy robić to co robimy. Jechać tam z narażeniem życia. Dziękuję, bo to dzięki Tobie jest możliwe. Nigdy nie wiadomo co tam zastaniemy. Co tak naprawdę się stanie. Przyjedziemy sami czy ze zwierzętami. Czy starczy darów z którymi tam jedziemy? Granica, czy nas wpuszczą, czy mamy wszystkie dokumenty i pozwolenia? Pytań jest więcej niż odpowiedzi.
Jesteśmy organizacją OPP. Wszystkie nasze działania są w całości charytatywne i całość zebranych środków trafia w 100 % do najbardziej potrzebujących zwierząt. Działamy od 2012 roku. Wszystkie nasze zakupy, wydatki, faktury, akcje, w których bierzemy udział, prezentowane są na profilu FB Fundacja Animals Mielec.
Na terenie schroniska działa przychodnia weterynaryjna, która nie ma leków, ponieważ nie działają hurtownie. Dlatego chcemy kupić leki, preparaty, odżywki i zawieźć osobiście. Nici chirurgiczne i leki do zabiegów kastarcji które kupiliśmy już za 600 zł, do tego transport kotów, który współorganizowaliśmy na teren naszego kraju.
Takie wychudzone psy trafiły pod opiekę Chrzanowskich przyjaciół z którymi organizujemy i współpracujemy odnośnie wyjazdów. Grupa Pani Natalii – weterynarz.
Poniżej kierownik schroniska w Łucku dla której przyszła dostawa karmy m.in. od nas zawiozła współpracująca z nami grupa Chrzanowska i niezawodny Pan Igor
W schronisku w Łucku do którego chcemy zawieźć niezbędne dary przebywa sporo kotów czekających na pomoc.
Skoro już tutaj jesteś, to zrób jeszcze jeden wysiłek i kliknij w ten wielki czerwony przycisk i działaj.
Prawdopodobnie to będzie Twój najpiękniejszy dzień od dłuższego czasu.
A na pewno będzie to najpiękniejszy dzień dla kotów i psów które właśnie ratujesz i nie pozwalasz im zginąć z głodu.
Dziś na nasze konto wpłynęło 10 zł oraz faktura do zapłacenia za 2 miesiące leczenia ponad 5000 zł za leczenie zwierzaków. Jedna z kilku ponieważ leczymy i kastrujemy zwierzaki w kilku lecznicach równocześnie na podkarpaciu. Kto jeszcze nie rozliczył swojego Pit pamiętajcie o nas. Wiemy, że jest grono osób które w ostatnim momencie składa swoje rozliczenie. Bez Państwa pomocy nie możemy istnieć…..
Pomożcie nam rownież utrzymać nasz szpital dla zwierząt mamy w nim zwierzaki m.in kota Tymotka z starym złamaniem z przemieszczenie w kręgosłupie oraz kota z Ryżego z Lwowa, kota z Fiv deformacją twarzy po starym urazie , gronkowcem , grzybicą i innymi chorobami.
Od kilku dni jesteśmy w stałym kontakcie z fundacją która obecnie przebywa na terytorium Ukrainy. Mamy informację o dużej liczbie zwierząt które potrzebują pomocy. Jako pojedyncza Fundacja nie są wstanie udźwignąć wielkości pomocy jaką trzeba dać aby uratować zwierzęta tam na miejscu. Podjęte są kroki aby przetransportować znaczną ilość zwierząt do Polski. Wyraziliśmy chęć pomocy i przyjęcie pod nasze skrzydła koty i psy które się u nas pojawią. Na chwilę obecną nie znamy jeszcze ilości ale szykujemy się jak tylko możemy. Pamiętaj bez Ciebie ciężko będzie to wszystko zrobić.
Musimy przygotować więcej miejsc, więcej posłanek, misek, klatek itd.
Oczywiście każde zwierzę które do nas trafi musi przejść obowiązkową kontrolę u weterynarza a w razie potrzeby będzie miało zapewnione pełne leczenia.
Pamiętaj bez Ciebie się to nie uda.
Przekaż datek – każda złotówka się liczy.
——————————————–
——————————————–
Drodzy Przyjaciele!
Nikomu dziś nie trzeba wyjaśniać co dzieje się u naszych ukraińskich sąsiadów. Bolejemy nad tym i czujemy ogromną bezradność w obliczu zaistniałej sytuacji. Jednocześnie, zgodnie z założeniami naszej Fundacji i tym, co podpowiadają nasze serca, stajemy w gotowości ratowania braci mniejszych.
DZIAŁAMY I BŁAGAMY O POMOC!
21.3.2022
koty już się nieco odstresowały, są po ciężkich przejściach.
20.3.2022
koty są już po badaniu weterynaryjnym, odświerzbieniu i czyszczeniu uszu.
17.3.2022 przywieźliśmy kolejne 4 koty z przejścia granicznego w Medyce. Koty z wielką traumą.
15.3.2022
Ryży miał sanację jamy ustnej, wyrwane zostało kilka zepsutych zębów.
Faktura za kompleksowe leczenie, testowanie kotów z I-szej tury
Transport przyjechał załadowany pod sufit. Pod naszą opiekę trafiło 11 kotów ( jeden, rudy w stanie ciężkim) i młodziutki szczeniak, który nie ma jeszcze 2 miesięcy 🙁 Jeszcze dziś przebada je lekarz weterynarii.
Nie wiemy ile ostatecznie będzie nas to wszystko kosztować, dlatego błagamy wciąż o każdy grosik.
Z całego serca dziękujemy, że jesteście z nami!
Poniżej najmłodszy nasz podopieczny – Dima 🙂
05.03.2022
Dziś, wczesnym rankiem, wyruszył pierwszy transport.
Dziękujemy wszystkim Darczyńcom, którzy dotychczas wsparli naszą akcję.
Do samochodów jadących po zwierzęta, które chcemy przyjąć pod bezpośrednią opiekę, zapakowaliśmy zebrane rzeczy dla lecznicy, która opiekuje się porzuconymi zwierzętami. Są to dary dla ludzi i zwierząt ( głównie środki medyczne, karma).
Zdajemy sobie sprawę z tego, że zbiórek na podobny cel jest mnbóstwo, ale im nas jest więcej, tym więcej istot zdołamy uratować. Od bólu, strachu, śmierci w męczarniach…
Cierpienia jest bez miary, a my nie możemy stać bezczynnie….
Dopóki na Ukrainie są ludzie, którzy nie pozostawią tych zwierzaków na pastwę losu, będziemy ich wspierać ze wszystkich sił! Ze wszystkich sił będziemy pomagać ratować zwierzęta wojenne.
Jeśli obecna akcja się powiedzie, następny transport za tydzień.
Drodzy Przyjaciele!
Nikomu dziś nie trzeba wyjaśniać co dzieje się u naszych ukraińskich sąsiadów. Bolejemy nad tym i czujemy ogromną bezradność w obliczu zaistniałej sytuacji. Jednocześnie, zgodnie z założeniami naszej Fundacji i tym, co podpowiadają nasze serca, stajemy w gotowości ratowania braci mniejszych.
DZIAŁAMY I BŁAGAMY O POMOC!
W chwili obecnej, przygotowujemy się na przyjęcie 10 kotów być może więcej. Być może szczeniaków, królików czy innych zwierząt domowych. Osoby, które znają działalność Fundacji Animals Mielec, wiedzą, że nie posiadamy wyodrębnionego lokalu, a dotąd bazowaliśmy głownie na domach tymczasowych, jednocześnie wspierając schroniska dla zwierząt.
Dzisiejsza sytuacja zmusza nas do szybkiego działania, bo zadeklarowaliśmy chęć przyjęcia pod bezpośrednią opiekę około 10 kotów. Wobec powyższego musimy przygotować specjalne pomieszczenie na przyjęcie podopiecznych z Ukrainy.
W tym celu zostanie zaadaptowane jasne, czyste pomieszczenie. Już czynimy przygotowania mające na celu ocieplenie podłogi i wyłożenie jej łatwymi do dezynfekcji panelami.
Naszą prośbę o pomoc trudno zacząć, bo oprócz otwartych serc i rąk do pracy, brakuje nam dosłownie wszystkiego.
Musimy więc, zacząć od podstaw, a nasze działanie zależy od Was – Darczyńców!
Aby przygotować pomieszczenie, potrzebne nam będą panele, styropian do ocieplenia, folia zabezpieczająca.
Do przewozu ukraińskich zwierząt, będą niezbędne transporterki, których ciągle nam brakuje.
Musimy też zakupić kilka klatek kenelowych, które pozwolą zapewnić im bezpieczeństwo.
Utrzymanie 10 dodatkowych zwierząt, to kolejne zapotrzebowanie na sporą ilość dobrej jakościowo karmy. Zapewne bedą potrzebne odżywki i suplementy. Być może też, środki redukujące stres.
Konieczne będą elementy wyposażenia, takie jak: posłanka, kuwety, miseczki, drapaki, podkłady higieniczne, zabawki, żwirek, łopatki.
Niezbędna będzie lampa dezynfekująca!
Planujemy też zakup środków do dezynfekcji, środków do czyszczenia, rękawiczek jednorazowych, ręczników papierowych.
I, rzecz bardzo ważna, nie wiemy w jakim stanie będą nasi nowi podopieczni. Możemy jedynie się domyślać, znając obraz sytuacji i kocią psychikę. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nawet, jeśli będą to zdrowe koty, to stres zrobi swoje i będą wymagały opieki weterynaryjnej, którą mają już zapewnioną.
Zbieramy obecnie środki opatrunkowe i karmy dla weterynarzy którzy zostali sami z 160 porzuconymi zwierzakami. Rękawiczki, bandaże, igły, strzykawki, podkłady higieniczne, środki do dezynfekcji ran.
Jeśli zostaną nam jakiekolwiek środki przeznaczymy jej na zakup karmy dla schroniska w Ukrainie lub ściagniemy kolejne zwierzaki pod naszą opiekę.
Jeśli ktoś zechce podzielić się z nami 1% , podajemy nr KRS: 0000438628.
Z góry bardzo dziękujemy za okazane wsparcie. O naszych działaniach w tej sprawie, będziemy Państwa informować na bieżąco.
26.02.2022.
Zostały dziś zakupione materiały remontowe na kwotę 1 711,62 PLN
Prace remontowe rozpoczęte 🙂
Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie!!!
Fundacja Animals Mielec
IBAN : WBKPPLP
Pay Pal : mielec.fam@gmail.com
Prace w toku!
2.3.2022
Zostały zakupione kuwety, łopatki, miseczki, środki przeciw pasożytnicze, żwirek oraz karma dla kotów z Lwowa które niebawem do nas przyjadą oraz dla zwierząt podrzucanych do lekarzy weterynarii we Lwowie.
zakupiliśmy 1 duża klatkę XXL oraz żwirek dla kotów. Wstawiamy zdjecia klatki oraz żwirku i faktury.
22.3.2022 faktura za karmę dla kotów
29.3.2022
zakupilismy środki czystości, worki, proszki do prania. Przy tylu kotach zawsze jest coś do prania, miski muszą być myte codziennie w wysokiej temperaturze.
Życie wolontariusza nie zna pustki. A wręcz odwrotnie, nowe biedy pojawiają się, gdy pod opieką wciąż jeszcze są inne…Nie skarżymy się, wiemy, że nasze otwarte ręce są ratunkiem… To jednak jest za mało, ponieważ łączy się to z zapotrzebowaniem na środki finansowe.
Tworzymy kolejną zbiórkę, aby nie zawieść kolejnych istot i żeby samym nie pogrążyć się finansowo. Dajemy serca, ręce, domy i swój własny czas.
Nie liczymy paliwa i godzin, które zabraliśmy rodzinom. Spraw jest tak dużo, że chwilami czasu brakuje nawet na napisanie posta, bo przecież w pierwszym rzędzie są zwierzęta i fizyczna opieka nad nimi. Nie możemy jednak zaniedbać rzeczy przyziemnych, takich, jakimi są rachunki…
Dzisiejszą zbiórkę utworzyliśmy dla dwóch młodziutkich kotek, ale po kolei.
Niedawno, do jednej z wolontariuszek zadzwoniła starsza osoba, rozpaczliwie błagając o pomoc. W grudniu, tuż przed świętami, ktoś wrzucił jej na podwórko dwa młode kotki z jesiennego miotu. Maluchy były tak wygłodzone, że zaczęły jeść z kaczego korytka 🙁
Starsza Pani pomogła już niejednemu kociakowi, karmiła, leczyła, bo ludzie, nie zważając na jej wiek chętnie jej je podrzucali. Przecież to jest o wiele łatwiejsze niż sterylizacja. Tak, my to znamy ;(
Pani, pomimo wieku, zaopiekowała się nimi, przygarnęła. Dała dom. Sama wiele w życiu przeszła, począwszy od czasów wojny, kiedy w swojej życzliwości pomagała innym. Teraz została sama, osierocona przez córkę, która trzy lata temu zginęła w wypadku. Brak też jakiejkolwiek innej rodziny, która mogłaby w chociaż trochę pomóc kobiecie.
A teraz starsza Pani musi pójść do szpitala, z którego długo nie wyjdzie. Kotki zostają same…
To dwie dziewczynki. Już zostały odrobaczone, czekają na szczepienia i sterylizację. Aktualnie mieszkają w domu i nie chcą wychodzić na zewnątrz. Są czyste, ładnie korzystają z kuwety. Bardzo lubią tulić się do Pani, choć w stosunku do obcych są początkowo nieufne.
Kotki aktualnie przebywają w domu tymczasowym w Mielcu.
Obecnie (aktualizacja z 27 lutego) ładnie się aklimatyzują, są o wiele mniej lękliwe.
Fundacja Animals Mielec daje wsparcie finansowe, ale docelowo szukamy dla kocinek dobrych domów.
Jeśli ktoś zechce się z nami podzielić 1% będziemy bardzo wdzięczni.
Zakupiliśmy odżywczą karmę dla chorych kotów ze szpitalika.
26.03.2022r.
Postanowiliśmy wyruszyć w trasę i szukać porzuconych zwierzaków na przejściach granicznych, dworcach czy pojechać na halę kijowską zobaczyć czy komuś koczującemu ze swoimi zwierzakami, nie trzeba pomóc …
Przywieźliśmy 2 koty, które biegały na przejściu granicznym w Medyce i płakały. 1 potrącony przez samochód z świeżym urazem głowy( z pyszczka i nosa ciekła krew). W nocy od razu zawieźliśmy kota na sygnale do lecznicy MAX w Przemyślu, gdzie uzyskał pomoc weterynaryjną….
17.3.2022 Nasz kocurek Ryży pojechał do Przychodni Weterynaryjnej Retina w Krakowie na badanie oczu. Wstawiamy zdjęcia z wizyty oraz fakturę i kartę leczenia.
Tydzień temu przyjechało do nas 12 zwierząt z Ukrainy szczeniak plus 11 kotów. Spodziewaliśmy, że zdrowe nie będą ale niektóre sami zobaczcie tragedia….. Jedna wielka tragedia same chore biedy…. skarajnie wycieńczone, upodlone, zmęczone, wygłodzone….. Chcemy na ,, jesień życia ” podarować im troszeczkę radości życia i lepsze dni. Może pierwszy raz mają swój kocyk, ciepło , czy dobrą karmę. Biało czarno kocurek został wyłapany przez naszych kolegów wprost z ulicy, przyszedł sam prosić o pomoc ….. czuł, że bez pomocy ludzi umrze jako niewiedzilny nikomu niepotrzebny kot.
Rudy ,,Rydzy” taką miał tasiemkę z imieniem na szyi – to 12 letni senior kocur …. który powili tupta ze człowiekiem alby tylko móc się w niego wtulać…. nie jest jeszcze do końca zdiagnozowany ale ma Zaćmę i w tym tygodniu ma wizytę u okulisty w Krakowie. Sama konsultacja bez leków to koszt ponad 500 zł. Być może będzie potrzebował operacji oka… Oprócz zaćmy ta też koci AIDS czyli FIV pozytywny !!! Który bardzo obciąża jego organizm. Kiedy Rydzy pojawia się w lecznicy każdy mówi ,, to mój ulubiony kot” mimo, że ma tyle chorób nie traci nadziei jest uroczo rozbrajający. Chcemy dać mu szansę….
Na zdjęciu czarno biały kocurek wiek około 10 lat. Kocurek bardzo dużo przeżył na ulicy, podwyższona glukoza świadczy o jego ,, złym odżywianiu” . Kocurek ma bardzo złe wręcz krytyczne wyniki krwi…. Bardzo chora niewydolna trzustka oraz wątroba w rozsypce…. Kocurek chodzi ładnie i również chce zawalczyć. Codzinnie wymaga wizyt w lecznicy i podawanie ogromnej ilości leków. Stąd nasza prośba o pomoc w zapłaceniu naszych kolejnych faktur…..które już spędzają nam sen z powiek.
11 przyjętych kotów, średnio licząc 1500 zł na kota – koszt badań, szczepień, testów, podkładów specjalistycznych, leczenia, karmy, żwirku to łączny koszt
16 500 zł !!! plus remontujemy i wyposażamy szpitalik i musieliśmy zakupić specjalne klatki do przewozu zwierząt, chcemy też zakupić lampę dezynfekującą… koszty będą ogromne, dla tych dwóch kotów najbardziej chorych, postanowiliśmy otworzyć osobną zbiórkę ponieważ tutaj koszty będą przerażająco duże……
Bardzo prosimy o pomoc dla naszych Ukraińskich zwierząt.
Planujemy przyjąć kolejne ale sami nie damy rady.
Jesteśmy organizacją OPP. Wszystkie nasze działania są w całości charytatywne i całość zebranych środków trafia w 100 % do najbardziej potrzebujących zwierząt. Działamy od 2012 roku. Wszystkie nasze zakupy, wydatki, faktury, akcje, w których bierzemy udział, prezentowane są na profilu FB Fundacja Animals Mielec.
Taka prośbę otrzymaliśmy od zaprzyjaźnionej Pani Moniki, która ma wiele kotów wolno żyjących pod opieką i której pomagaliśmy w kastracjach na terenie Przemyśla i Birczy.
” Do starszej pani przybłąkał się kocurek, dokarmiała go, ale prawdopodobnie wpadł pod samochód, bo po dwóch dniach nieobecności przyszedł ze złamaną łapą. Weterynarz wycenił operację na ok. 750 zł, pani jest w stanie dać 300, ja daję połowę na kastrację przy okazji zabiegu, brakuje nam 500 zł. Czy można prosić o pomoc, to młody przyjazny kotek, cierpi, złamanie jest paskudne. ”
Operacja będzie u dr Marka Głubisza w Lecznicy Max w Przemyślu.
Nie możemy kota zostawić z tym złamaniem. Starsza Pani wysupłała ostatni grosz na ratowanie przyjaciela. Ale nie ma całości na opłacenie operacji 🙁
Serce się kroi, kotka trzeba by jak najszybciej operować.
12.3.2022 wiadomość z godz. 17.50 – kotek po operacji już w domu.
Jeśli uda zebrać się więcej, starsza Pani nie będzie musiała dopłacać ze skromnej emerytury. Z całego serca dziękujemy za wsparcie zbiórki.
11.4.2022 prezentujemy fakturę za operację kocurka. Dziękujemy za wpłaty.
Dziś tworzymy zbiórkę aby pomóc tym, którzy walczą z cierpieniem i bezdomnością zwierząt w tej bardzo trudnej dla wszystkich sytuacji… Chcemy wspierać wolontariuszy i lekarzy weterynarii, którzy pozostali ze swoimi podopiecznymi na dobre i na złe. Trwają przy nich , narażając własne życie.
Czym karmić? Czym opatrywać rany? Jak nieść ulgę konającym istotom, kiedy brak nawet środków pomagającym im przejść na drugą stronę tęczowego mostu? Czym stłumić stres? Jak utrzymać standardy higieniczne?
Przygarniemy ile tylko zdołamy, ale…
…doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że bardzo ważna jest pomoc tam, na miejscu. Zwierzęta sa ranne, chorują, wymagają wzmocnienia, także te przed długą podróżą do Polski. Niektórym trzeba dać ostatnią ulgę, tym beznadziejnie rannym…
Chcemy aby tam, w Ukrainie otrzymały pomoc taką, jakiej zapragnęlibyśmy dla swoich własnych czworonogów, gdyby nagle doznały tragedii a nas nagle zabrakło…Aby nie musiały głodować i poczuły się choć trochę bezpieczne pod opieką wolontariatu.
Leczone, muszą być odpowiednio odżywione. Maluchy potrzebują preparatów mleko zastępczych.
Potrzeb jest ogrom!
Brak dosłownie wszystkiego: leków, igieł, strzykawek, kroplówek, środków opatrunkowych, środków odkażających, podkładów, rękawiczek jednorazowych, karmy, odżywek, itp…
Wiemy, że pomoc będzie potrzebna dopóty, dopóki będzie trwała wojna. Nikt nie wie, jak długo, ale będziemy starać się wspierać lecznice na bieżąco.
Pierwszy transport
5 marca 2022r
Został wysłany spory transport pierwszych zebranych rzeczy do Lwowa. Tam dwie Panie weterynarz mają pod opieką ogromną ilość porzuconych zwierząt. U jednej z nich, liczba przekroczyła już 160 czworonogów! Wszystko wskazuje na to, że na tym się nie skończy… Przy czym, nie działa tam ani jedna hurtownia medyczna!
Trzeba tu dodać, że część rzeczy zakupionych zostało ze środków otrzymanych od naszych Darczyńców, a część podarowana przez osoby i instytucje bo odzew na nasz apel był ogromny.
Wiemy jednak, że to nie koniec potrzeb i dlatego błagamy o dalszą pomoc finansową i rzeczową.
Fundację prowadzimy, całkowicie za darmo w czasie wolnym od pracy i obowiązków. Nie mamy etatów, nie pobieramy żadnego wynagrodzenia za naszą działalność.
Prowadzimy szeroko zakrojone akcje kastracji i sterylizacji dla zwierząt właścicielskich, bezdomnych, kotów wolno żyjących. Pomagamy zwierzętom: właścicieli będących w trudnej sytuacji materialnej, z dużych skupisk na wsiach i miastach, wolno żyjącym. Dokarmiamy koty wolno żyjące, przekazujemy budki dla tych kotów.
Pomagamy zwierzętom z ubogich gospodarstw poprzez przekazywanie bud, karmy suchej i mokrej, środków na odrobaczenie. Zapewniamy bezpłatne kastracje psów i kotów z takich miejsc.
Od 2002 do 2019 bardzo aktywnie pomagaliśmy w mieleckim schronisku. Aktualnie pomagamy w innych lokalnych schroniskach i przytuliskach. Wspieramy utrzymanie zwierząt w hotelikach i domach tymczasowych. Obecnie prowadzimy tymczasowy szpital dla zwierząt z Ukrainy.
W 2021, nasza niewielka organizacja zdołała wykonać ponad 500 zabiegów sterylizacyjnych i kastracyjnych kotów i psów.
Sytuacja w Ukrainie skłoniła nas do utworzenia miejsca, gdzie trafić mają przywiezione stamtąd zwierzęta. Tymczasem, nasza działalność opiera się na datkach ofiarowanych nam przez Darczyńców. Nowa, bardzo trudna sytuacja, niesie za sobą kolejne wydatki, o które musimy wciąż zabiegać, jednocześnie fizycznie realizując bieżące cele statutowe fundacji.
Bardzo prosimy o pomoc!
To zapakowane leki i preparaty, środki opatrunkowe dla weterynarzy we Lwowie zebrane dzięki nam w 3 dni !! To kropla w morzu potrzeb. Na Ukrainie obecnie nie działają hurtownie weterynaryjne i lekarze nie mają czym leczyć czy nawet usypiać ranne zwierzaki. Dlatego konieczna jest dla nich pomoc.
Na zdjęciach kroplówki, preparaty przeciwpasożytnicze, mleka dla szczeniąt czy kociąt, lekarstwa dla ludzi, bardzo drogie karmy weterynaryjne, antybiotyki, igły, strzykawki, podkłady, plasty, środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, preparaty na gorączkę, ból gardła czy syropy dla dzieci. W środku były nawet skalpele czy szwy do szycia ran. To wszystko udało się nam uzyskać dzięki znajomym lekarzom, weterynarzom, aptekom, harcerzom czy ludziom dobrej woli.
Teraz postanowiliśmy sami zakupić to co jest najbardziej potrzebne i podać kolejne zamówienie do centrum Lwowa z Lwowa pojedzie w najbiedniejsze rejony Ukrainy gdzie żadna pomoc nie dociera.
Razem ratujmy – poprzez zakup leków i środków opatrunkowych.
czy zakończenia hyclowskich biznesów poprzez masowe kastracje wiejskie.
Zbiórka jest na pokrycie długów w lecznicach, głównie leczenia kotów i psów niczyich, bezdomnych, upokorzonych i upodlonych, którym nikt, zupełnie nikt, nie pomaga oprócz naszej maleńkiej organizacji.
Leczenie kota, za którego musimy zapłacić ponad 2000 zł ! A to tylko kropla w morzu naszych zobowiązań.
Pozostałe najnowsze faktury
Nasze kastracje, chcielibyśmy utrzymać liczbę miesięcznych kastracji na poziomie 30. Byłoby dobrze, gdyby się udało zrobić 40 zabiegów… to nasze marzenia.
Tak wyglądają uszy kotów wolno żyjących, jest to tragedia i ból dla takiego zwierzaka.
Wiele kocic wolno żyjących jest w ciązy, z ropomaciczem, zaświerzbionych, zarobaczonych. Koty takie doprowadzamy do porządku i wypuszczamy na wolność.
Wykastrowane koty wypuszczamy w miejsca bytowania
Koty w miejscach bytowania mają naszą opiekę i są dokarmiane przez karmicieli
Pomagamy szukać domów, leczymy, kastrujemy. Wczoraj przyjęta do lecznicy domowa koteczka, która mieszkała na cmentarzu.
DUSZKA kotka z cmentarza juz we wlasnym domu
A to nasze koty tymczasowe, są od kilku dni u nas
Będziemy zmuszeni wstrzymać nasze działania, ponieważ nie stać nas na dalsze pomaganie…
Prosimy chociaż o pomoc w opłaceniu długów w lecznicach abyśmy mogli spać spokojnie.
Fundacja Animals Mielec jest organizacją całkowicie charytatywną, działającą na rzecz bezdomnych zwierząt. Działa nieustannie od 2012 r. Wszystkie nasze działania są szczegółowo opisane na profilu Facebook Fundacja Animals Mielec. W samym tylko 2020 r. wykonaliśmy 325 darmowych zbiegów kastracji. Co czyni nas największą organizacją w południowej Polsce, kastrująca bezpłatnie zwierzęta. 150 kotek, 40 kocurków, 100 suczek oraz 30 psów. W 2021 już pobiliśmy rekord z 2020 r. w liczbie wykonanych zabiegów kastracji, aby schroniska dla zwierząt nie były wreszcie potrzebne. Współpracujemy z lecznicami w Mielcu, Czerminie, Tarnobrzegu, Dębicy, Staszowie, a nawet w Przemyślu czy Gorzycach. Zabiegi wykonane głównie zwierzakom przygarniętym, bezdomnym, u osób w trudnej sytuacji finansowej czy posiadających większą ilość zwierząt.
Fundację prowadzimy całkowicie za darmo w czasie wolnym od pracy i obowiązków. Nie mamy etatów, nie pobieramy żadnego wynagrodzenia za naszą działalność. Dokarmiamy koty wolno żyjące w Dębicy i Mielcu oraz na wsiach, przekazujemy budki dla tych kotów.
Pomagamy zwierzętom z ubogich gospodarstw poprzez przekazywanie bud, karmy suchej i mokrej, środków na odrobaczenie. Zapewniamy bezpłatne kastracje psów i kotów z takich miejsc.
Pomagamy w lokalnych schroniskach i przytuliskach. Wydajemy kilkanaście ton rocznie karmy karmicielom kotów wolno żyjących głównie w Mielcu, Dębicy, Tarnobrzegu.
Prezentowane zdjęcia są zrobione przez nas, głównie na interwencjach. Nie mamy swojego lokum z oszczędności i spora część tych zwierzaków jest zabezpieczona w naszych domach prywatnych. Jeździmy do lecznic czy na interwencje swoimi własnymi samochodami prywatnymi na własnym paliwie.
Zbiórka na operację plastyczną pt. ,, Na krzywy ryj ” -:)
HAU!
To ja Kisiel. Czy ktoś mnie wreszcie zauważy? Na krzywy ryj, wiele ma znaczeń, bo:
Siedzę tu, w domu tymczasowym już hohoho…czyli na krzywy…
A mówili, „Jesteś cudowny Kisielku”, ” taki ciepły psiak”, że „sympatyczny”, że „grzeczny, że’ „takie mądre oczy” i , że „serducho ogromne” mam. Mówili, że dom znajdą dla mnie w mig…I ciągle chwalą, że ludzi kocham, że nawet ludzkie dzieci. I tak się staram, bez konfliktu z kotami i z zaprzyjaźnioną suczką Bellą, która nauczyła mnie jak żyć w ludzkim domu. Kanapę pokochałem i wiem, że chodzenie na smyczy jest fajne. Czekam. Czekam, więc. I nic.
Domek tymczasowy jest super i najchętniej bym w nim pozostał na zawsze, ale on ma już swoich rezydentów i ciągle przyjmuje nowych, na chwilę, tak jak mnie. Taka jego rola, i gdybyśmy tu wszyscy zostali na zawsze, nie mógłby pomagać kolejnym istotom, których póki co, niestety nie brakuje.
Chyba jednak jakiś krzywy ryj mam…
I to jest mój największy problem. Zapewniają, że nie, ale ja już tak zaczynam myśleć i wiecie co, chyba zrobie sobie zbiórkę, żeby jakoś sobie ten krzywy ryj wyprostwać…
Takiego Yorka, to chce mieć każdy…
Postanowiłem, że zostanę yorkiem. Skoro ludzie mogą sobie zmieniać wygląd, to może i mi się to uda? Pomożecie?
A tak serio, to śmiech przez łzy, bo ileż można żyć w tzw życiowej poczekalni? Długo mieszkam w moim domu tymczasowym i im dłużej, tym trudniej będzie mi się z nim rozstać…
Jestem jednym z wielu…
Niby nic, jeden zwierzak więcej, ale przecież każdy z nas musi jeść, odwiedzać pana weterynarza, itp. Jak tak zebrać to do kupy, to z kilku zwierząt robią się już spore koszty.
Postanowiłem więc zebrac trochę na swoje utrzymanie, a może i na utrzymanie inncyh moich braci ze wsi ?
Pomożecie?
Zdesperowany pies Kisiel
Jeśli zechcecie chociaż przekazać swój 1%, to bardzo ale to bardzo będę Wam za to wdzięczny.
Pomagam – wpłacam